Żyroskop ” Chińskie tempo

„Jestem juz w Chinach trzy tygodnie. Czas najwyzszy na odrobine refleksji… Ku mojemu zaskoczeniu nie czuje sie tu jak na jakims krancu swiata bez oznak cywilizacji. Tak malo wiemy o Chinach, a tymczasem okazuje sie, ze niezwykle szybko rozwija sie ich gospodarka i infrastruktura. Tuz za moim oknem w 12-pietrowym wiezowcu rozpoczeto wlasnie budowe kolejnego odcinka metra. Codziennie obserwuje jak szybko postepuja prace. Chinczycy pracuja 24 godziny na dobe, co z jednej strony jest niesamowite, z drugiej jednak bardzo mi dokucza, bo nie moge spac zbyt dlugo, budzona przeroznymi odglosami. Musze sie stamtad wyprowadzic jak najszybciej!
Ningbo przypomina Warszawe, jest chyba troche wieksze, zdecydowanie wiecej sie tu dzieje jesli chodzi o rozwoj miasta. Tradycja sasiaduje z modernistycznymi projektami, Chinczycy mowia, ze to nowy Szanghaj, bo rozwija sie w nieprawdopodobnym tempie. Zabawne, krotko po przyjezdzie dostalam przewodnik po miescie w ktorym znalazlam mape i interesujacy wpis – „Mapa moze byc w przyszlym miesiacu nieaktualna – Ningbo rozwija sie bardzo szybko.”
W zwiazku z pedem gospodarczym niezwykle silny nacisk kladzie sie na nauke jezyka angielskiego. W samym Ningbo jest ponad 20 prywatnych szkol, ktore oferuja zajecia z obcokrajowcami. Chinczycy gotowi sa zaplacic kazde pieniadze, byleby ich dzieci mogly sie uczyc i wykorzystac nabyte umiejetnosci by polepszyc ich wspolny los. Wielu rodzicow wysyla swe pociechy za granice (Anglia, USA) by mogly sie dalej rozwijac. Chinczycy ucza sie bardzo pilnie, sa niezwykle ambitni, ale z moich dotychczasowych doswiadczen wnioskuje, ze w sytuacjach spolecznych wiele im brakuje – odrazajace jest dla mnie gdy widze ich plujacych na ulicy lub odkrztuszajacych Bog wie co w restauracji. Nie wspomne o ruchu ulicznym – totalna walka o zycie, kto pierwszy ten lepszy. Nie ma w Chinach osobnych pasow dla pieszych i prowadzacych elektryczne motory (przypominaja troche skutery, sa cichutkie, nie slychac jak nadjezdzaja, chyba ze zatrabia z zaskoczenia); taksowki przejezdzaja mi przed nosem z zawrotna predkoscia. Moje nerwy wielokrotnie wystawione sa na ciezka probe.
Mam nadzieje, ze wkrotce jedyna przeszkoda bedzie upal, ktory podobno jeszcze sie nie zaczal, a ja juz sie rozplywam. Na szczescie pracuje w klimatyzacji w samym centrum miasta i to mnie bardzo cieszy.
Mysle, ze kazdy kto tu przyjezdza jest zachwycony tym krajem i serdecznoscia ludzi, ktorych spotyka na swojej drodze. Im dluzej tu jestem, tym bardziej mi sie podoba…”

Reklama