Żyroskop ” Sklep Wokulskiego przyciąga turystów

Kiedy ludzie wchodzą do sklepu, otwierają usta i mówią wow. Nie wierzą, że w Polsce tak można. A jednak można.” Mirosław Wacławek dyrektor Fabryki Wyrobów Lnianych w Żyrardowie uważa, że taki sklep przy fabryce to był strzał w dziesiatkę.

Sklep Wokulskiego przenosi w inny wymiar. Ten zapowiadają już metalowe, masywne drzwi. Za nimi od razu rzuca się w oczy imponująca, ciemnozielona witryna z dziesiątkami masywnych półek na materiały, obrusy, serwetki, ścierki… Trudno oderwać od nich oczy. Mimowolnie wzrok biegnie ku szufladom, skrytkom i zamykanym półkom pełnym lnianych skarbów ukrytych przez oczami klientów. W niektórych spoczywają gotowe, zapakowane lniane upominki. Olbrzymi kontuar wymusza dystas między sprzedawcą i klientem, jakby zabraniał natarczywości obsłudze. Niemal na wprost drzwi wznosi szczeble ku górze rodzaj kantorka. W nim zawsze ktoś miły, kto przyjmuje płatności również kartą, ale z daleka nowoczesność jest sprytnie ukryta. Raczej wyobraźnia podsuwa myśl o jakimś zgarbionym starszym subiekcie sklepowym, który wyrośnie jak duch, zacznie mówić, gestykulawać rękami i chcesz czy nie oczaruje cię czymś, czego nie będziesz sobie umiał odmówić. Subiekta ze sklepu Stanisława Wokulskiego, głownego bohatera Lalki. To jego sklep nowi właściciele Fabryki Wyrobów Lnianych Bogusław Fusiek i Krzysztof Sylwanowicz, uznali za wzór klimatycznego sklepu przy fabryce.

-Uczciwe mówiąc u podstaw urządzenia sklepu była myśl, żeby reaktywować żyrardowski len i zrócić mu należne miejsce. Do tego potrzebny był reprezentacyjny sklep, który przyciągnie ludzi i będzie namacalnym dowodem, że prócz produkcji, len w Żyrardowie przeżył, ma się dobrze i czeka go wspaniała perspektywa- mówi Zygmunt Stępiński dyr generalny Green Development. Sklep nie mógł być bardzo nowoczesny z kilku powodów. Jednym z nich jest fakt, że fabryka bazuje na ponadczasowej kolekcji, która nawiązuje do XIX wieku i lat 50, 60- tych XX wieku. Drugi powód to stare mury fabryki. Ponieważ padł pomysł sklepu Wokulskiego szybko okazało się, że to dosłownie może być sklep jak z planu filmowego. Wszystko dlatego, że scenograf Andrzej Haliński jest współautorem scenografii do filmu Lalka i jednocześnie przyjacielem Stępińskiego. Pomysł urzadzenia sklepu spodobał się Halińskiemu i prace ruszyły. Pewną trudnością było połączenie sklepu z istniejącą fabryką, ale udało się. Ponad głowami klientów sufit wygina się w poprzeczne łuki powtórzone zgodnie z rytmem okiennych. W ten sposób znikna wrażenie patrzenia na halę fabryczną. Falujący strop zmniejsza optycznie pomieszczenie i powoduje, że odbiera się to przestronne miejsce jako zdecydowanie niższe i nawet przytulne. Nie brakuje czerwonej cegły, która króluje na ścianach, stropie a także na posadzce. Cegły zastępujące posadzkę zostały ułożone tak, by były widoczne na nich inicjały Hiellego i Dittricha, założycieli miasta Żyrardowa. Nie bez znaczenia jest światło, pomyślane tak by eskponowało wyroby lniane. To naturalne wpływające przez wysokie okna, usytuowane jedne przy drugich. I to sztuczne, żółtawe wydobywające się z olbrzymich, ciężkich fabrycznych lamp a także cienkich listew, usianych niewielkimi, okrągłymi halogenami. Zabiegi okazały się skuteczne. Sklep Wokulskiego, zaprezentowany 13 czerwca 2009 r., w dniu bicia rekordu Guinessa na najdłuższy obrus świata, stał się swoistą atrakcją i zaczął być rozpoznawalny. Jest na tyle inspirujący, że w tej chwili powstają dwa inne sklepy w Krakowie i Wrocławiu na wzór żyrardowskiego, w których będą sprzedawane ekskluzywne wyroby Fabryki Wyrobów Lnianych z Żyrardowa. Sklep jest zaproszeniem do zwiedzania fabryki, jest też atrakcją, dzięki której największe biura turystyczne w Polsce wpisały zyrardowską fabrykę na listę atrakcji postindustralnych, koniecznych do odwiedzenia. I nic dziwnego. Haliński z zespołem w sklep i fabrykę tchnęli nową duszę.

Reklama